Pracujesz bez zabezpieczenia?

Ludzie dzielą się na tych,
co robią kopię zapasową
i na tych, co będą ją robić

Od lat pracuję jako trener, coach i wykładowca. Przez te lata zebrałem ogromne ilości materiałów szkoleniowych, konspektów trenerskich, materiałów dla uczestników, prezentacji, e-booków i innych materiałów mniej lub bardziej przydatnych w pracy trenera. Przygotowanie większości tych materiałów pochłonęło tysiące roboczogodzin spędzonych przy komputerze. Przez te lata pracowałem co najmniej na kilku komputerach, różnych systemach operacyjnych
i zdarzyło mi się stracić cenne dla mnie dane. Dochodzę tu do sedna sprawy jakim jest zabezpieczenie posiadanych materiałów elektronicznych przed ich utratą. W tekście znajdziesz sporo linków rozszerzających temat.
Nie zdecydowałem się opisywać wszystkiego, gdyż spowodowałoby to, że materiał byłby bardzo obszerny. Dzięki podlinkowaniu niektórych zagadnień możesz dowiedzieć się znacznie więcej.

Ostatnio gdzieś na Facebooku widziałem śmieszny film o 10 stopniach bólu. Na jednym z najwyższych poziomów był ból związany z utratą/brakiem zapisania materiału, nad którym się pracuje. Znasz ten ból? Ja doskonale :-). Znam też co najmniej kilka osób, które po awarii komputera rozpaczliwie prosiły o udostępnienie jakiś materiałów, bo „straciłem dane z komputerem”.

Podzielę się z Tobą moimi sprawdzonymi sposobami na tworzenie kopii zapasowych. Być może też zachęcę Cię do zabezpieczania się ;-) i przejścia na stronę tych, co robią kopię zapasową. Jednocześnie podkreślam, że jest to tylko wstęp do szerokiego tematu.

Metoda 1 – kopiuj-wklej.

Z jednej strony najprostsza z drugiej strony najbardziej uboga. Co jest Ci potrzebne, aby skorzystać z tej metody?

  • Dysk zewnętrzny, karta SD, pendrive, dysk sieciowy – wybierz jeden, dowolny :-)
  • Pliki, które chcesz skopiować.
Metoda bardzo prosta, polega na skopiowaniu plików, które chcesz zabezpieczyć i wklejeniu ich na nośnik zewnętrzny typu pendrive lub inny. Zaletą tej metody jest jej prostota. Wadą to, że o wszystkim musisz pamiętać sam i robić to ręcznie. Moje początki z robieniem kopii zapasowych to właśnie wykorzystanie tej metody, choć dziś jej nie polecam. Są inne, znacznie lepsze.

Metoda 2 – kopia zapasowa w chmurze.

Chmura to taki dysk w internecie. Aktualnie najbardziej popularne to Google Drive, OneDrive, Dropbox, Box, iCloud Drive. Każda z tych usług ma swoje wady i zalety. Każda z nich ma pewną ilość przestrzeni dyskowej za darmo. Sprawdza się jak masz niewiele danych do zabezpieczenia. Jak jest ich więcej musisz płacić za dodatkowe miejsce. W przypadku OneDrive masz możliwość uzyskania 1TB  (1000GB) bezpłatnego miejsca na dysku jak korzystasz z płatnej wersji Office 365. W niektórych przypadkach opłaty nie są wygórowane:

  • Google Drive – 100 GB – 8,99 mc lub 89,99zł/rok
  • iCloud Drive – 50 GB – 3,99zł , 200GB – 11,99zł – w tym możliwość dzielenia z innymi w tak zwanej chmurze rodzinnej.
To co łączy wszystkie te systemy to dedykowana aplikacja dbająca za Ciebie za synchronizację danych. Osobiście korzystam z iCloud i Google Drive. Z jednej strony mam kopię zapasową robioną automatycznie po każdej zmianie pliku na komputerze a z drugiej mam możliwość łatwego dzielenia się plikami z innymi. Dodatkową wartością jest dostęp do plików z poziomu telefonu, tabletu lub innego komputera z dostępem do Internetu. Nie muszę siedzieć przy swoim komputerze, by mieć dostęp do swoich plików.

Metoda 3 – kopia zapasowa na zewnętrznym dysku wspomagana przez odpowiednie oprogramowanie.

Z tego rozwiązania korzystam równolegle z kopią w chmurze. Daje mi to dodatkowe poczucie bezpieczeństwa, bo pliki umieszczone są lokalnie na moim prywatnym dysku a nie na serwerze zewnętrznym, który nie jest moją własnością. Osobiście korzystam z wbudowanego w system rozwiązania Time Machine. Mam zdefiniowane dwa dyski, na które regularnie są kopiowane dane. System sam dba, by robić kopie na przemian na obu dyskach.

Dysk 1 – jest dyskiem sieciowym, ale umieszczonym w mojej szafie ;-). Jest podłączony do prądu i domowego internetu. Od lat korzystam z rozwiązania oferowanego przez Western Digital i bardzo sobie je chwalę i rekomenduję. Za każdym razem jak podłączam się do domowej sieci WiFi, Time Machine wykrywa obecność dysku i robi kopie zapasowe w określonych odstępach czasowych (migawki lokalne, kopie z ostatnich 24h, codzienna kopia z ostatniego miesiąca, cotygodniowa kopia ze wszystkich ostatnich miesięcy). Wszystko dzieje się w stu procentach automatycznie bez mojej aktywności. Jak potrzebuję się dostać do starych plików, mam dostępną całą oś czasu z podziałem na lata, miesiące, tygodnie, dni i godziny. Bardzo wygodne rozwiązanie. Dodatkowo umożliwia odtworzenie wszystkich danych, włącznie ze strukturą katalogów na nowym/innym komputerze.

Dysk 2 – zwykły dysk USB, który od czasu do czasu podłączam do komputera. Działa to dokładnie na takiej samej zasadzie jak w przypadku dysku 1 z tym, że potrzebne jest fizyczne podłączenie do komputera. Dysk 2 traktuję jak kopię awaryjną kopii z dysku 1 :-) – tak dobrze przeczytałeś. Robię kopię kopii.

Metoda 4 – kopia zapasowa w chmurze na wyspecjalizowanych serwerach.

Dostęp do Internetu jest już na tyle powszechny i łatwy, że powstały wyspecjalizowane serwisy zajmujące się tworzeniem kopii zapasowych. Zaletą takich rozwiązań jest dopracowane oprogramowanie, które dba za Ciebie nad stworzeniem kopii zapasowej. Niektóre serwisy oferują również dostarczenie Twojej kopii na nośniku danych wysyłanym pocztą tradycyjną. Niestety najlepsze serwisy są płatne. Dodatkowym ograniczeniem jest również czas potrzebny na odzyskanie danych, które wymaga pobrania ich z serwera dostawcy usługi. Tu ogranicza nas prędkość łącza internetowego. Pobranie 500 GB danych (tyle aktualnie zajmuje moja kopia zapasowa) wymaga znacznej ilości czasu. Przykłady takich usług:

Część z tych serwisów można przetestować za darmo w ramach „Free Trial” i po tym czasie podjąć decyzję o tym czy jest to usługa dla nas czy też nie.

Osoboście nie korzystam z żadnego z tych serwisów. W moim przypadku połączenie: iCloud + Google + Time Machine na dwóch dyskach to aż nadto, ale może dla Ciebie będą dobrym rozwiązaniem.

Reasumując.

Tak więc jeżeli nie tworzysz jeszcze kopii zapasowej swoich plików to zachęcam Cię do wybrania metody najwygodniejszej dla Ciebie. Z kopią zapasową jest jak z ubezpieczeniem AC samochodu. Płacenie rocznej składki boli i czasami wkurza. Natomiast daje radość jak dostajemy przelew od ubezpieczyciela i możemy zrekompensować sobie stratę.

Nie wyobrażam sobie stracić cały swój merytoryczny dorobek w postaci niezliczonych ćwiczeń szkoleniowych, gotowych konspektów, ramowych programów szkoleń i materiałów wspinających. Kończąc pisanie tego tekstu (godzina 15:21) widzę, że ostatnia kopia zapasowa została zrobiona o 15.09 więc mogę czuć się bezpiecznie i nie martwić o stratę danych.

Tych, których temat zainteresował szczególnie zachęcam do wysłuchania podcastu „MacPodcast – odcinek #49 – rób backup!”. Zachęcam też do podzielenia się w komentarzach w jaki sposób dbacie o backup swoich cenny danych.

Udostępnij
O autorze: Marcin Szpak
Nade wszystko trener, pasjonat nowych technologii. Niezrównana ciekawość świata i mocny dystans do siebie samego powodują, że Marcin konsekwentnie realizuje własne plany i chętnie dzieli się wszystkim, co mu w tym pomaga, ale też tym, co staje mu na drodze. Pisze o swoich sukcesach i o potknięciach. Żywy przykład na prawdziwość równania: Marzenia (Cel) + Praca (Ciężka) = Osiągnięcia.
Jeden komentarz