SETki inspiracji
Blog Grupy SET
Slider

104. Trener ds. technicznych.

Trening umiejętności trenerskich to szkolenia, których u mnie w ostatnim czasie sporo.

To świetna okazja do obserwowania trenerów z bardzo dużym doświadczeniem oraz tych, którzy swoje pierwsze kroki na szkoleniowej sali dopiero stawiają. Praca nad umiejętnościami przydatnymi na sali szkoleniowej skłoniła mnie do poświęcenia większej uwagi na przestrzeń oraz sprzęt, z którego trener korzysta.

I tu, na samym początku chcę zaznaczyć mój subiektywny punkt widzenia. Według mnie to, z czego trener korzysta na swoim warsztacie, ale też JAK to robi, ma ogromny wpływ na wsparcie we wdrożeniu nabywanych umiejętności. Za tym idzie druga myśl. Jeśli robi to w niekoniecznie przemyślany sposób, wspomniane wsparcie nie jest na tym samym poziomie, a spada. Narzędzia te, zamiast być wzmacniaczami przekazywanych treści, ostatecznie są dystraktorami.

PRZED SZKOLENIEM

Zanim o kwestiach technicznych na samym już szkoleniu, zacznę od tego, na ile wcześniej warto pojawiać się na miejscu. Słyszę dość często od uczestników: „po co Ty tu siedzisz od dwóch godzin. Przecież tutaj nie ma co robić”. Praktyka podpowiada mi, że jest co robić. Szczególnie, kiedy prócz poprowadzenia szkolenia muszę się zająć choćby cateringiem.

Ale to nie wszystko.

Wyobraźcie sobie sytuację, że pracujecie po raz pierwszy na „jakiejś sali” w „jakimś hotelu”. To, od czego zaczynam przygotowanie to choćby sprawdzenie połączenia projektora z laptopem. Sytuacja, w której widzę kabel od projektora, po czym okazuje się, że mam zupełnie inne wejście w komputerze, nie jest jakąś rzadkością, a może mocno skomplikować pracę. I wtedy ten czas mnie ratuje, bo szukam alternatywy. Być może obsługa hotelu ma inne kable, lub jest tu jakiś „pan Złota Rączka”, który coś wymyśli, bo zna obiekt jak własną kieszeń.

Inny przykład, który mi się przydarzył, to sytuacja, gdzie umówiłem się z kootrenerem, że ja przywiozę na szkolenie kamerę, a on statyw. Na sali, kolega stwierdził, że statyw zostawił w samochodzie, więc po niego pójdzie. No i znikł na 45 minut. Wrócił ze statywem – nowiutkim, prosto ze sklepu (na szczęście był otwarty).

Jeśli już podłączymy projektor, to warto „pobawić się” pilotem do niego. Warto wiedzieć, którym przyciskiem wygasić ekran, lub wyłączyć projektor. Praktyczna wskazówka: zdecydowana większość modeli (jeśli nie wszystkie) WYŁĄCZA się po dwukrotnym wciśnięciu odpowiedniego guzika. Widzę wielokrotnie bardzo dobrą intencję trenera, który chce wyłączyć rzutnik po zakończonej części prezentacji, ale rzutnik z nim wygrywa. I nadal świeci. Zdarza się, że świeci trenerowi w twarz, jednak nie ma żadnej reakcji. Wygląda to nieraz dziwnie i śmiesznie. W mojej opinii pozostawienie ciągle działającego rzutnika to najgorsze, co można zrobić. Trzeba pamiętać, że włączony projektor daje jakiś dźwięk, a poza tym – najważniejsze – generuje ciepło.

Po dłuższej chwili na sali robi się gorąco.

I o ile coś prezentujemy to uczestnikom mniej to przeszkadza. Jednak, gdy slajdy się kończą, a na sali robi się gorąco, uczestnicy szybko to odczują. Trenerom, którym zdarza się pokazywać slajdy na szkoleniu częściej, polecam zaopatrzyć się w pilota do prezentacji. Cena to około 100 zł, a oprócz przewijania slajdów i łatwego wygaszania ekranu, zyskujemy też punktowy wskaźnik laserowy. Przy wszelkiej maści projektorach poruszę jeszcze jeden mit zasłyszany na niejednym szkoleniu: „wciśnij B, to zgaśnie ekran” Otóż nic bardziej mylnego. Bo o ile wciśnięcie „B” na klawiaturze w prezentacji Power Point spowoduje wygaśnięcie ekranu, to zupełnie nie zadziała to w przypadku wyświetlania filmu z YouTube czy innej strony www.

Czas przed szkoleniem to dla mnie też moment na obycie się z przestrzenią i zastanowienie się jak mogę ją, jako trener wykorzystać.

Czasami warto zamodelować ustawienie stołów i krzeseł. Niekiedy pozbyć się stołów. Nazywam to trochę fobią, ale uwielbiam mieć ułożone materiały dla uczestników zgodnie z etapami szkolenia – od pierwszego do ostatniego handouta. Ułożenie materiałów wcześniej na jakimś stoliku daje mi duże poczucie panowania nad całością. Wygląda to lepiej niż szukanie konkretnego handouta w stercie papierów na oczach wszystkich uczestników. A poza tym, jeśli w trakcie prowadzenia, szukam jakiejś wskazówki, co dalej, to rzut oka na materiały dużo daje, bo od razu wiem, co powinno nastąpić.

Dzielę czas przed szkoleniem na dwie części. Ta pierwsza jest tylko dla mnie. Wtedy szykuję materiały, catering, sprawdzam sprzęt, temperaturę, często włączam muzykę. Druga część to ta, kiedy pojawiają się uczestnicy. Wiedząc, że zadbałem o swoje technikalia, mogę spokojnie ich powitać, rozmawiać, być wspierającym. Mam dla nich czas.

I wierzę, że ten właśnie czas jest jednym z najważniejszych momentów na szkoleniu. To czy odpowiednio odczytam intencje uczestników, nastawienie oraz ich motywację będzie się istotnie przekładać na cały proces uczenia.

PODCZAS SZKOLENIA

W trakcie szkolenia zwracam uwagę na to jak podawane są treści dla uczestników. Nie mam na myśli merytoryki, a znów sposób. Jeśli prowadzimy szkolenie z wykorzystaniem flipchartu i projektora to zadbajmy o to, by jedno narzędzie nie przeszkadzało drugiemu. Pamiętam jedno ze szkoleń, na którym były piękne, kolorowe flipcharty. Potem pojawiła się prezentacja na projektorze, ale trener nie odsunął flipa z widoku prezentacji. Połączenie kolorów było piękne :), jednak nie wnosiło nic do szkolenia, a jeszcze powodowało komentarze: „co tam jest zapisane, nie widzę, bo flip przysłania”. Uwaga wszystkich przenosi się w zupełnie inne miejsce – często ze stratą dla waloru edukacyjnego.

Flipchart uważam, za świetne narzędzie, jednak wiem, że postawienie go w złym miejscu może spowodować sytuację trudną.

Prowadziłem jedno ze szkoleń dla około 16 osób. Na flipie miałem instrukcję do kluczowego ćwiczenia. Jakież było moje zdziwienie, gdy 3 osoby siedzące po mojej lewej stronie, nie wykonały ćwiczenia. Nie zadbałem o to, by flipchart stał w miejscu widocznym dla wszystkich. Wystarczyło usiąść na krzesłach najbardziej skrajnych i ustalić optymalne miejsce dla flipa przed szkoleniem (szczególnie dla takiego, który nie ma kółek).
Będąc przy flipach, warto powiedzieć o wielkości liter i kolorach, jakie stosujemy. I tu wiem, że szkolenia z myślenia wizualnego w biznesie to dziś jeden z najbardziej wziętych tematów. Jednak granica między dobrze zaprojektowanym, wyraźnym flipem, a pięknym, kolorowym plakatem, jest cienka – pytanie, na czym nam zależy.

Jestem zwolennikiem liter drukowanych (dla lepszej widoczności) z użyciem maksymalnie 3 kolorów na kartce. Tak mi weszło w nawyk :).

Sam dużo pracuję na flipach. Tworzę je wcześniej, ale też sporo podczas szkolenia. I mam tu kolejną rzecz, którą chcę się z Wami podzielić. Jeśli jest taka możliwość, (choć uważam, że jest zawsze) flipy z ważnymi treściami (techniki, metody) wieszajmy od razu w widocznym miejscu. Podkreślamy tym samym ich istotę. To załatwia sprawę na przyszłość, gdy nagle trzeba będzie się dokopać do któregoś z początku szkolenia. Angażowanie uczestników do pomocy w wieszaniu to też dobra praktyka, bo dzielimy się zadaniami z uczestnikami i pokazujemy im tę ważność treści – trener i grupa zaangażowani w zadania.

Podsumowując, korzystanie ze sprzętu i odpowiednie przygotowanie przed szkoleniem może znacznie je usprawnić.

Rozmaitość technik i sposobów, podnosi jego atrakcyjność, a to może przekładać się na wzrost zaangażowania, którego często nam potrzeba.

Te same elementy – jeśli niezadbane – mogą nam nieźle spłatać figla. Jest to dla mnie potwierdzeniem „reguły”, że większość sytuacji trudnych powoduje trener, a co za tym idzie mamy duży wpływ na wiele obszarów będąc w tej roli.

Udostępnij

Napisz komentarz