SETki inspiracji
Blog Grupy SET
Slider

137. O rozwoju nie tylko innych ale także własnym cz. 2 – by szewc w dziurawych butach chodzić nie musiał

Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące, to czas, gdy o pomocy i o pomaganiu mówi się dużo. Całe szczęście, że nie tylko mówi ale i robi. Oddolna inicjatywa Widzialnej ręki, podczas której ochotnicy robili zakupy dla starszych osób czy dla tych, którzy przebywali na kwarantannie. Mnóstwo posiłków zamawianych dla personelu medycznego, wspierając tym samym nie tylko medyków ale także lokalne restauracje. Wreszcie – znane chyba każdemu żyjącemu w naszym kraju – hot16challange2 i idąca za tym zbiórka pieniędzy. Tyle w świecie codziennym, choć pewnie można by jeszcze mnożyć przykładów.

Obojętni nie byli i nie są również ci, którzy pomocą w relacji indywidualnej zajmują się profesjonalnie – psychoterapeuci i coachowie. Pojawiło się sporo ofert wsparcia, również w formie wolontaryjnej. Za tym z kolei powstało sporo inicjatyw, mających na celu udzielić wsparcia tym, którzy sami pomagają innym. Mowa tu o superwizjach i spotkaniach interwizyjnych dla coachów.

Kiedy ponad rok temu pisałem o różnych formach wsparcia coacha w rozwoju (czytaj tutaj), skupiłem się przede wszystkim na mentor-coachingu. Widząc coraz większą potrzebę superwizji wśród coachów (ale także i rosnące zainteresowanie), postanowiłem napisać drugą część artykułu.

Superwizja – jak ją definiują P. Hawkins & R. Shohet – jest: „miejscem, gdzie profesja oddycha i uczy się. Superwizja może być bardzo ważną częścią dbania o siebie, pozostawania otwartym na uczenie się nowych rzeczy i konieczną częścią trwającego nieustannie samorozwoju coacha, jego świadomości i zaangażowania w uczenie się.” Innymi słowy, superwizja jest taką pracą, podczas której superwizor zaprasza swojego klienta (coacha) do tzw. praktycznej refleksji. Zadaniem superwizora jest zatem tak poprowadzić sesję, by klient – bazując na własnym doświadczeniu i wiedzy – refleksyjnie uczył się i stawał się tym samym coraz dojrzalszym w swojej roli. Temat roli nie jest tu przypadkowy, ponieważ dzięki spotkaniom z superwizorem, coach ma możliwość przyjrzenia się nie tylko swoim umiejętnościom czy trudnościom, które napotyka w pracy z klientami ale także – jeśli nie przede wszystkim – swojej roli, którą pełni i wreszcie – samemu sobie.

Powyższe obszary czy też tematy do pracy można pogrupować wedle trzech kategorii:

  • superwizja normatywna,
  • superwizja problemowa oraz
  • superwizja rozwojowa.

 

Pierwsza z nich w swej istocie najbardziej podobna jest do mentor-coachingu, o którym pisałem w pierwszej części artykułu. Superwizor stosuje ten rodzaj superwizji, gdy klient przychodzi do niego z tematem rozwoju konkretnej kompetencji np. zadawanie pytań sięgających sedna czy obecność coachingowa. Celem jest wówczas przyjrzenie się tej kompetencji z różnych perspektyw, odkrycie tego, co w pracy coacha funkcjonuje bardzo dobrze, a co i w jaki sposób warto wzmacniać i rozwijać.

Po superwizję problemową sięga się wówczas, m.in wtedy, gdy coach utyka z klientem, gdy powstaje jakaś niejasna relacja, gdy np. coach denerwuje się na swojego klienta lub ma poczucie braku efektywności prowadzonych sesji. Superwizor pomaga wówczas spojrzeć na całą sytuację z systemowego punktu widzenia, uwzględniając kontekst i coacha i klienta. Dodatkowo – co często stanowi najbardziej odkrywczą część procesu –  pomaga klientowi zobaczyć, co dzieje się w relacji, jak coach wpływa świadomie i nieświadomie na swoje klienta, z czego wynikają (z jakiej intencji) jego interwencje i do czego one prowadzą. To także możliwość przyjrzenia się swoim wartościom i przekonaniom w roli coacha i ich wpływie na prowadzone procesy.

Trzeci rodzaj superwizji – rozwojowa – dotyczy wsparcia coacha w jego rozwoju zawodowym. Stosowana wówczas, gdy coach chce określić swój indywidualny styl coachingowy, zdefiniować obszar specjalizacji czy określić grupę docelową.

Elementem wspólnym powyższych rodzajów superwizji jest możliwość otrzymania informacji zwrotnej od superwizora, a nawet – czego nie ma w klasycznym coachingu –  wskazówki rozwojowej, czy podzieleniem się perspektywą superwizora.

  Zadaniem superwizora jest zatem każdorazowo:

  • rozpoznać, z czym przychodzi do niego coach,
  • rozpoznać, jaki rodzaj superwizji odpowiada tematowi coacha,
  • skorzystać z modelu i interwencji, które najskuteczniej pomogą coachowi w refleksyjnym uczeniu się,
  • stwarzać warunki pełnej akceptacji, poufności i obecności dla coacha,
  • dawać informacje zwrotne i dzielić się swoją perspektywą – ale tylko, gdy tego potrzebuje coach.

 

Najważniejszym zdaje się być jednak znów nie rodzaj, nie narzędzia, nie umiejętności, a wyjątkowość relacji, jaka łączy superwizora i coacha oraz sam fakt przyglądania się sobie w tej konkretnej roli zawodowej. A po co? Posłużę się cytatem jednego z moich autorytetów w pracy pomocowej zarówno indywidualnej, jak i grupowej – Irvina Yaloma. W swojej autobiografii piszę o swojej pracy psychiatry i psychoterapeuty w taki sposób:

„Rzadko zdarza mi się słyszeć , by terapeuta skarżył się na brak sensu w życiu. Żyjemy służba dla innych i koncentrujemy się na ich potrzebach. Czerpiemy satysfakcję nie tylko z tego, że pomagamy pacjentom się zmieniać, ale też z nadziei, że te zmiany przeniosą się także na ich otoczenie. Zajmujemy również uprzywilejowana pozycję przez to, że jesteśmy powiernikami tajemnic. Każdego dnia pacjencji zwierzają się nam ze swoich sekretów, którymi wielu z nich nigdy wcześniej się z nikim nie dzieliło. Pozwala nam to zajrzeć za kulisy ludzkiej kondycji, odartej ze społecznych konwenansów, udawania, scenicznych póz. Dostęp do takich sekretów to przywilej bardzo nielicznych.”

Mimo, iż Yalom pisze o pracy lekarza i terapeuty, jego słowa są mi niezwykle  bliskie. Niezwykłość i wyjątkowość, o której mówi, obecna jest również w procesach coachingowych i superwizyjnych. A ich wartość najlepiej znają już ci, którzy sami doświadczyli siły praktycznej refleksji i refleksyjnego uczenia się (i siebie :)).

Często słyszę pytania o to, czy superwizja dedykowana jest tylko doświadczonym coachom z setkami lub tysiącami przepracowanych godzin? Absolutnie nie. Jest ona dla każdego coacha, dla którego ważny jest nie tylko rozwój własny, ale rozwój i dobro jego klientów a także postępowanie w zgodzie z kodeksem etycznym zawodu coacha. Serdecznie zapraszam w podróż odkrywania, pogłębiania i doskonalenia najpiękniejszego narzędzia w pracy coacha, jakim jesteś właśnie Ty.

 

Jacek Jokś

Professional Certified Coach ICF, superwizor w trakcie certyfikacji, trener coachingu

 

Bibliografia:

  1. Dujanowicz, A. Chraniuk „Superwizja w coachingu”,
  2. Yalom „Stając się sobą”,
  3. Clutterbuck, D. Meggison „Dojrzałość coacha – nowe pojęcie”.

 

Udostępnij

Napisz komentarz