SETki inspiracji
Blog Grupy SET
Slider

176. Jak uczyć, żeby nauczyć? – cz.III

To już ostatnia część cyklu dotyczącego sztuki nauczania, bo ile można o tym pisać, prawda? Chociaż uważam, że nauka jest tak ważnym elementem naszego życia, że mówienia o nim nigdy dość.

Dlaczego to takie istotne? Dlatego, że im piękniej i skuteczniej przekazujemy wiedzę, tym więcej dobrego robimy. Nie ma lepszego posagu niż wiedza. Nie ma lepszej karty przetargowej niż dobre, rzetelne wykształcenie. I nie mówię tu jedynie o studiach wyższych, raczej o każdej dziedzinie edukacji, która skutkuje wypuszczeniem w świat ludzi, będących fachowcami w swojej branży. Jednak żeby dać światu rzetelnie wykształconego  człowieka, sam edukator musi być mistrzem cechu.

Nie porwiesz nikogo, jeśli nie ma w Tobie odrobiny ognia. Każdy przedmiot może być ciekawy, jeśli pokażesz go z odpowiedniej strony.

Jestem humanistką, przedmioty ścisłe, to nigdy nie był mój konik, do czasu kiedy będąc zagrożona z matematyki, trafiłam na korepetycje do pasjonata. Szłam tam jak na ścięcie, sądząc, że ja tracę czas a moi rodzice pieniądze. Korepetytor mieszkał na strychu starej powojennej kamienicy – ciemnej i nieprzyjemnej, dorabiał korepetycjami do skromnej renty. Już sam widok tego miejsca nie wróżył niczego dobrego, więc trudno mi  było o entuzjazm.

Aż tu nagle… zupełnie niespodziewanie, zrozumiałam na czym polegają rozwiązania matematycznych układanek. Po prostu zrozumiałam. Nie wydarzył się żaden cud, wszystko dokonało się bez udziału magii. Człowiek, który rozumiał matematykę i potrafił dzielić się wiedzą, szybko i sprawnie nauczył mnie  odpowiednich działań. Wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Sprzedał mi tę  wiedzę w niezwykle kompetentny sposób. Tylko i aż tyle.

Niestety nie każdy rodzi się z takim darem. Jednak w  wyświechtanym nieco powiedzeniu, że trening czyni mistrza, jest moc prawdy. Pracuj nad sobą jeśli chcesz być dobrym i rzetelnym wykładowcą. Korzystaj ze szkoleń, podpatruj jak to robią najlepsi. A przede wszystkim miej w sobie entuzjazm do tego co robisz, to i odpowiednia ilość wiedzy, w zupełności wystarczy.

Na zakończenie naszych spotkań, chciałabym zostawić  krótkie podsumowanie najważniejszych spraw, o których dobrze jest pamiętać, przygotowując szkolenie, wykład, czy lekcję.

 

  1.     Nie jesteś tu za karę.

Cokolwiek sobie teraz myślisz, pamiętaj – nikt nie jest skazany na tę czy inną pracę, to zawsze nasz wybór. Skoro jesteś w tym miejscu i nadal uczysz,  mimo ciągłych narzekań, to może warto pomyśleć co zrobić żeby było lepiej, ciekawiej, zabawniej?  A może raz w tygodniu odejść od sztampowych zajęć i przygotować spotkanie pełne ciekawostek, newsów i interaktywnych pogadanek, czyli takich, kiedy mówią wszyscy, nie tylko Ty.

Nie bój się ciszy, która pewnie pojawi się na początku. To normalne, dzieje się przecież  coś niestandardowego. Wyczekaj. Pobudzaj do myślenia, zadawaj pytania. Prowokuj intelektualnie. Nie bój się wchodzić w dyskusję- to niezwykłe dla obu stron. Słuchaj, nie oceniaj, nie wyśmiewaj. Masz szanse wychować wrażliwych i ciekawych świata ludzi, to bezcenne.

  1.     Zapytaj  swoich słuchaczy, jaki temat jest dla nich szczególnie ciekawy.

Poświęć wybranemu tematowi czas na zajęciach, sprawdź skąd to zainteresowanie. Jeśli grupa chce rozmawiać o uzależnieniach, wejdź w to, pytaj,  może to wołanie o pomoc, a może zwyczajnie  potrzeba zawodowego poszerzenia informacji. Nie dowiesz się, jeśli nie będzie dialogu. Nie bój się trudnych tematów, nie bój się towarzyszących im emocji. To też jest proces edukacji.

  1. Bądź przygotowany merytorycznie.

Tylko wiedza buduje szacunek. Im więcej wiesz, tym swobodniej się czujesz, ale o tym, już pisałam we wcześniejszych odcinkach.

  1.     Nie daj sobie odebrać radości płynącej z nauczania.

To jest chyba najważniejszy punkt. Wszyscy wiemy, że bywa różnie i mega trudno. I czasem brakuje sił. Jeśli jednak wiesz, że jesteś dobry w tym co robisz, jeśli masz świetny feedback od ludzi, których prowadzisz  piękną ścieżką edukacji, rób swoje! To zawsze procentuje.

I jeszcze na koniec jedno wspomnienie.

Pamiętam pewną sobotę, kiedy za oknem szalała wichura a godzina rozpoczęcia zajęć była nieludzko wczesna. Usiadłam przed komputerem zła, niewyspana i zmarznięta. I kiedy witałam się z moimi studentami, mówiąc, że mimo nieprzyjemnej pogody, zróbmy wszystko żeby tu, u nas było przyjemnie. Usłyszałam miłe jak muzyka słowa: “najbardziej to się cieszymy, że zaczynamy ten dzień z panią doktor”.

Właśnie dla takich chwil naprawdę warto uczyć.

 

Dane kontaktowe :

Dr n. med. Dorota Ryszkiewicz

Mail:

Udostępnij

Napisz komentarz