TOP_tlo_39
SETki inspiracji
Blog Grupy SET

178. I tak tego nie zapamiętasz

Co ja się natłumaczę o tej strefie komfortu i o tym, że rozwój zaczyna się poza nią…

Aż mi czasem głupio, że mówię / piszę po rozwojowemu, bo oba te terminy (strefa komfortu i strefa ryzyka) są tak oklepane i w rozwojowym świecie i w świecie internetowych memów, że czasem mam wrażenie, że narażam się na śmieszność pisząc o tym.

Ale!

Słuchałem podcastu Wojewódzki/Kędzierski, którego gościem był Jan Peszek, którego uwielbiam, odkąd zobaczyłem go wykonującego monodram Bogusława Schaeffera pod tytułem: „Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”. Tak, tak, pisząc to snobuję się na wytrawnego konsumenta kultury wysokiej. Tymczasem sztuka ta jest przekomiczna, a ja widząc ją, po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że sztuka może być drwiną, aktor na scenie może bawić się świetnie i robić to nie tylko z ogromnym dystansem do siebie (zjadając zachłannie całe jabłko albo robiąc wygibasy na drabinie), ale też – co najważniejsze – robiąc to w taki sposób, że wydaje się, że ot – wszedł na scenę i zagrał robiąc z siebie głupka. Fragmenty tej sztuki zarejestrowane amatorską kamerą możecie zobaczyć tutaj .

Ale zwróćcie uwagę na fragment zaczynający się od 3:12 – ile tekstu musiał się Jan Peszek nauczyć. To monodram, a więc nie mógł liczyć na pomoc koleżanek czy kolegów na scenie. Wprawdzie momentami się wspomaga kartkami, ale błagam – wyrecytowanie takich Karpat słów to nie pierdnięcie w mąkę.

No i tenże Jan Peszek, który zapamiętuje Karpaty tekstu opowiadał, jak to podczas zajęć ze studentami zadał jakieś pytanie jednemu z nich. Ten wyjął telefon i po chwili udzielił poprawnej odpowiedzi. Peszek nie zareagował, bo uznał, cóż, takie czasy – mamy błyskawiczny dostęp do informacji. Jednak po kilkunastu minutach zadał to samo pytanie temu samemu studentowi. Ten powtórzył procedurę – wyjął telefon…

Tak. Nie zapamiętał informacji, które pozyskał przed kilkunastoma minutami.

 

I w zasadzie tutaj mógłbym skończyć, bo wnioski potraficie wyciągnąć sami.

Ale nie zrobię tego.

Ja Wam tutaj wszystko ładnie wytłumaczę, żebyście nie musieli sami się zastanawiać, tylko pozyskali informacje, które Walerjańczyk poda Wam na tacy, żeby potem móc spokojnie je zapomnieć.

Prawdopodobnie nie wszyscy czytający ten artykuł jesteście aktorami czy aktorkami, więc nie musicie uczyć się tekstu na pamięć. Chcę tylko zaznaczyć, że to, co przychodzi nam bez wysiłku zwykle nas nie ubogaca. Trochę o tym pisałem tutaj.

 

Nie jestem piewcą rozwoju za wszelką cenę. Jeśli ktoś nie ma potrzeby czy chęci rozwijania się w jakimś konkretnym kierunku, jego rzecz; sam ostatnio niewiele robię dla pobudzenia szarych komórek prócz pisania bloga czy porannego rytuału robienia zagadki na stronie literalnie.fun.

Ale jeśli chcemy być silniejsi, sprawniejsi albo co najważniejsze – bardziej sprawczy – musimy podjąć wysiłek. I dotyczy to każdej dziedziny – od sportu po naukę.

Silniejsi możemy więcej. Choćbyśmy mieli zdecydować, że funkcjonujemy poniżej naszego progu możliwości, że nie chcemy przez cały czas latać na najwyższych obrotach, ale wiemy, że mamy potencjał, który rozwinęliśmy podejmując wysiłek.

O, to tak, jak z pięciusetkonnym samochodem – nie będziemy go żyłować przez 100% czasu jego użytkowania, ale kiedy trzeba wyprzedzić, zrobimy to bez wysiłku i strachu czy zdążymy. Bo mamy potencjał.

 

I jeszcze jedna analogia – obejrzałem filmik na You Tube, w którym Michał Kempa (35-letni stand-upowiec i kolarz amator) ścigał się na torze na rowerze czasowym z 50-letnim kolarzem zawodowym, na emeryturze rzecz jasna. Przeciwnik jechał na zwykłym rowerze szosowym i nie ścigał się od 10 lat. Kempa przegrał o kilka sekund, choć na jego twarzy widać było ogromny wysiłek. Na tym polega różnica.

Że jeśli chcesz, to możesz. A jeśli nie masz wytrenowanego potencjału, w który musisz włożyć wcześniej wysiłek, to nie możesz. Albo możesz mniej.

I to w zasadzie tyle.

Teraz sobie zdecyduj, co Ty tam chcesz. :)

 

Udostępnij
O autorze: Adam Walerjańczyk
Interesuje się wieloma rzeczami z różnych dziedzin, ale bardzo, bardzo ogólnie. Wesoły i niekonsekwentny. Aktualnie zainteresowany marketingiem, postprodukcją filmową i mediami społecznościowymi. Kieruje się intuicją bardziej niż dowodami. Potrzebuje wokół siebie ludzi o dokładnie przeciwstawnych stylach działania i na szczęście takich ma.

Napisz komentarz