Recepta na…

Być freelancerem, prowadzić własną działalność gospodarczą, nie pracować w wyzyskującej ludzi korporacji, cieszyć się życiem i być panem swojego czasu! Decydować o tym, kiedy, z kim i co się robi! Cholernie dobrze to wszystko brzmi! Tylko „jak to zrobić?” – czasami pytają uczestnicy Akademii – i czy to wszystko to nie g**** prawda?

Mogę śmiało powiedzieć, że tą drogę mam już za sobą. Dalej jestem na tej drodze tylko w innym miejscu. Marzenia o byciu na swoim, walkę z porażkami a nawet konsumpcję sukcesów mam już za sobą – choć mam nadzieję, że niektóre elementy jeszcze mnie czekają, bo nie mam przekonania, że już jest tak, jak sobie wymarzyłem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że ta droga była jest usłana różami i łatwa.

Dzisiaj chyba najważniejsza jest świadomość, że efekty mogę osiągnąć najczęściej ciężką pracą, wieloma wyrzeczeniami, właściwym nastawieniem oraz wolą walki z wieloma subiektywnymi i obiektywnymi przeciwnościami. Z mojej perspektywy kluczową rolę odgrywają ludzie z którymi pracuję. To oni potrafią zmotywować, być wsparciem wtedy, kiedy nie idzie, ale i też konkretnie wkurzyć w niektórych sytuacjach – choć przyznam, że dużo trzeba, bym dał to po sobie poznać. Zawsze byłem zwierzęciem stadnym i nie wyobrażam sobie pracy w pojedynkę pomimo, że przerobiłem wspólników, którzy kisili ogórki (dosłownie) zamiast uczciwie pracować. Im chyba brakowało wewnętrznego głosu, który do mnie krzyczał: 

 

Weź się do roboty!

 

Wcześniejsze doświadczenia nauczyły mnie, że im wcześniej zaczniesz działać i zdecydujesz się na własną ścieżkę, tym większe szanse, że szybciej to osiągniesz. Siedząc i marudząc o tym jak to jest ci źle, jak to firma nie daje ci możliwości rozwoju, awansu, lepszych pieniędzy i jak to bardzo cię nie doceniają, osiągniesz tylko większą frustrację i znudzenie a może nawet politowanie osób, którym ciągle opowiadasz jak to jest ci źle! Tu przychodzi mi do głowy cytat (z pamięci):

– Mistrzu ile muszę czekać aż coś się zmieni?

– Jak będziesz czekał, to wiecznie.

Oczekiwania co do zmiany mogą czasem stać się pułapką. Mam na myśli zbyt wygórowane własne, subiektywne oczekiwania. Wiem, że łatwo wpaść w pułapkę oczekiwań związanych z osiąganiem pewnych efektów. Zasuwasz od świtu do nocy, dopasowujesz się do oczekiwań i potrzeb. Zakładasz co z tego będzie i czekasz… (czyt. zasuwasz dalej). A tu…? Dostajesz jakąś część tego co sobie sam założyłeś i zaczynasz się zastanawiać, czy droga którą wybrałeś jest właściwą drogą? Jak jeszcze wcześniej byłeś zmuszony podejmować strategiczne z twojego punktu widzenia decyzje, to ten efekt się potęguje. Łatwo stracić motywację… A może zwyczajnie za dużo oczekujesz lub tak jak pisał Adam nie doceniasz tego co masz?

 

Ciesz się z tego, co udało się wypracować! Małe sukcesy są kluczowe!

 

Nawet mniejsze efekty stają się stabilnymi stopniami na schodach prowadzących do wielkiego wypasionego zuchwałego zajebistego celu (WWZZC). To właśnie dla nich warto pracować, bo to one w konsekwencji prowadzą do WWZZC! Doświadczenie pokazuje, że systematyczność, zaangażowanie, lojalność i…

 

Ciężka praca!

 

w konsekwencji przynoszą efekty pod warunkiem, że dołożysz do tego cierpliwość…

 

Cierpliwość przydaje się w oczekiwaniu na kolejne szanse i możliwości, które mogą okazać się momentami przełomowymi, na które warto czekać ciężko, systematyczne, z zaangażowaniem pracować! Jak to bywa szanse i możliwości przychodzą niespodziewanie i dobrze być na nie przygotowanym, bo brak przygotowania jest przygotowaniem porażki!

Jesteś na to gotowy?

 

Udostępnij
O autorze: Marcin Szpak
Nade wszystko trener, pasjonat nowych technologii. Niezrównana ciekawość świata i mocny dystans do siebie samego powodują, że Marcin konsekwentnie realizuje własne plany i chętnie dzieli się wszystkim, co mu w tym pomaga, ale też tym, co staje mu na drodze. Pisze o swoich sukcesach i o potknięciach. Żywy przykład na prawdziwość równania: Marzenia (Cel) + Praca (Ciężka) = Osiągnięcia.