Kiedy idziesz w góry z myślą o tym, że nie będziesz schodzić, tylko spędzisz w nich noc i rano ruszysz dalej, musisz zabrać ze sobą bagaż, jaki pozwoli Ci przetrwać. Ludzie gór zwykle nie rezerwują miejsca w schronisku. Idą w góry…nocleg jest mniej istotny. To oznacza, że może nie będzie wcale w schronisku wolnego łóżka i będziesz musiał spać na podłodze. W razie takiego scenariusza zabieramy śpiwór, karimatę lub matę samopompującą, jakiś ręcznik, kubek, termos, bieliznę, polar i nie wiadomo, kiedy mamy cały plecak bagażu, który waży ok 20-30 kg.
Jeśli chodzimy zimą to jeszcze trzeba zabrać sprzęt przeciwlawinowy, raki, czekan…i to wszystko waży. Ludzie gór nie zastanawiają się jednak nad tym. Nie marudzą, że im ciężko. Dla nich najważniejsze jest być w drodze, być na szlaku, być wśród ukochanych gór.
Akceptują to, że plecak jest bardzo ciężki. Dostarcza im przecież potrzebnych rzeczy w realizacji ukochanej pasji. Akceptują to, że nie będzie wolnego łóżka i trzeba będzie spać a raczej „nie spać” :) na podłodze. Akceptują to, że w schroniskach zwykle jest zimna woda i w dodatku leci bardzo małym strumieniem, aż czasem trudno spłukać mydło podczas kąpieli. To wszystko jest nieważne…
Ważne są góry i bycie w ich obecności… bycie z samym sobą… pokonywanie siebie, osiąganie swoich szczytów. Kiedy budzisz się rano i widzisz je za oknem nic nie ma znaczenia. Kiedy jesz śniadanie w samym sercu ukochanych gór, twarda podłoga jest nieważna.
Kiedy idziesz do szkoły coachów myślisz o tym, aby być coachem lub pracować wykorzystując narzędzia coachingowe. Idziesz z ciekawości, z przekory, z nadzieją na zmianę, idziesz rozwinąć kompetencje, wzbogacić warsztat, osiągnąć kolejny cel. Skoro idziesz to znaczy, że jest to dla Ciebie ważne. Co zatem powoduje, że nie akceptujesz „swojego ciężkiego plecaka i nocy na podłodze”?
Nie akceptujesz bycia uczniem, bycia w drodze, na której właśnie popełniając błędy możesz osiągnąć cel, jakiego pragniesz: zostać coachem. Wszystko chcesz mieć odrazu. Nie masz cierpliwości na stawianie kroku za krokiem. Nie jesteś gotowy, aby przeżywać porażki i na nich się uczyć. Pozwalasz swojemu perfekcjonizmowi ograniczać Twoje doświadczanie w roli coacha, szukać klientów, odważnie praktykować. To po co idziesz?
Jeśli idziesz po to, aby dostać gotowca, to nie idź. Nie ma takich szkół! Nowe kompetencje zdobywamy praktykując, upadając i podnosząc się, aby dalej odważnie praktykować z akceptacją kolejnych błędów, jakie możesz na tej drodze napotkać. Nie ma możliwości nauczenia się zawodu coacha nie popełniając błędów i nie doświadczając procesu z klientem. Nie nauczysz się coachingu z książki ani Twój nauczyciel coachingu nie „włoży Ci do głowy” gotowej wiedzy i nie wykształci kompetencji. Warsztat coacha zdobędziesz tylko i wyłącznie doświadczając metody w praktyce i popełniając błędy. Musisz więc zaakceptować tę drogę taką, jaka jest rzeczywiście. Zaakceptować rolę ucznia. I konsekwentnie zdobywać godzinę za godziną praktyki w nowej roli. Odwaga coacha to najcenniejszy zasób na początku drogi.
Nie pozwól, aby lęk przed oceną i perfekcjonizm zabrały dostęp do akceptacji bycia w drodze… bycia uczniem…