To, że do spotkań z uczniami, czy studentami należy przygotowywać się solidnie, wszyscy wiemy. Wiedzę merytoryczną też mamy zapewne opanowaną, ale czy wiadomo, co zrobić, żeby po wyjściu z naszych zajęć, słuchacze na długo jeszcze pamiętali to, o czym rozmawialiśmy ?
W procesie uczenia, niezwykle ważną rolę odgrywają emocje – nawet największe prawdy, podane w sposób miałki i bez smaku, przemkną niczym kometa i znikną bez śladu.
Wiedza skojarzona z emocjami, zostanie na dłużej, a przecież o to nam wszystkim chodzi.
Dlatego nie bójmy się emocji w procesie uczenia, stosujmy jak największą liczbę skojarzeń, wzruszeń i emocjonalnych pobudzeń. Nie bójmy się też storytellingu, bo w ten sposób uczymy szybciej i efektywniej. Bądźmy żywi, pełni ekspresji i pasji, a z całą pewnością zostaniemy zapamiętani i dobrze odebrani przez słuchaczy.
Teraz mała dygresja – mój syn, pierwszy recenzent tego tekstu, stwierdził, że określenie „ wiedza skojarzona z emocjami”, brzmi dość niejasno. Pewnie i racja, więc tłumaczę na przykładzie z życia. W czasie jednego z wykładów on line, pojawił się problem zapamiętania jednego z terminów, jakim był redukcjonizm. Nurt, który w dużym uproszczeniu, sprowadził zachowania człowieka do reakcji chemicznych i fizycznych. Przeciwieństwem redukcjonizmu był/jest kompozycjonizm, który do tego kompletu dorzucał jeszcze biologię. Oba terminy mocno się zlewały, aż do momentu kiedy jedna ze studentek podjęła się próby rozgraniczenia, kłopotliwych do zapamiętania pojęć. Powiedziała, że jest na diecie od dłuższego czasu i kiedy tak to wszystko czyta, to uważa, że w momencie kiedy nie panuje nad instynktem i pcha w siebie wszystko bez opamiętania, to jest kompozycjonizm, a kiedy jej wraca opamiętanie, zaczyna się redukcja. Dołożyła jeszcze parę szczegółów, w sposób niezwykle ekspresyjny i barwny, opisując swoje zmagania z wagą. I kiedy na kolejnych zajęciach znowu pojawiły się kłopotliwe terminy, ktoś z sali rzucił- a pamiętacie jak X, opowiadała nam swoją historię. I w ten sposób, łącząc wiedzę, storytelling i pozytywne emocje towarzyszące całej tej historii, grupa zapamiętała czym jest redukcjonizm a czym kompozycjonizm.
Lubię uczyć i nieskromnie powiem, że jestem w tym dobra.
Zdobycie odpowiednich kompetencji i opanowanie nowoczesnych narzędzi było jednak długim procesem, wymagającym dużej praktyki i czasu. Z pewnością pomagają w tym pewne predyspozycje, jak komunikatywność i pozytywne nastawienie do ludzi, ale tego, przy dobrym treningu też mimo wszystko, można się nauczyć. Poniżej prezentuję kilka najważniejszych przemyśleń, które pojawiły się w toku mojej praktyki. Mam nadzieję, że mogą one uczynić proces uczenia efektywniejszym.
- Zadaj sobie pytanie, czy wiesz, po co tam idziesz ?
Tak, tak, to nie jest pomyłka. Czy zdarzyło się Wam być na zajęciach, z których wyszliście tak samo „mądrzy” jak przed nimi? Mało tego, chaos, który wprowadził prowadzący, nawet umniejszył posiadany przez Was zasób wiedzy? No właśnie – więc wiecie o czym mówię.
Jeśli już zadasz sobie powyższe pytanie, to podpowiadam, że prawidłowa odpowiedź, nie brzmi – idę przeprowadzić zajęcia.
Ludzie przyszli dowiedzieć się konkretów na temat wykładu, który masz im przedstawić. Twój cel to podanie im wiedzy, w taki sposób, aby z łatwością zrozumieli zarówno przekazane treści, jak i znali odpowiedzi na pytania, które na końcu zadasz.
Dla ułatwienia przedstawiam algorytm postępowania, który może być przydatny na etapie przygotowawczym, czyli zanim jeszcze zaczniesz zajęcia:
- sprawdź kto będzie Cię słuchał i dostosuj przekaz do odbiorcy
- zastanów się, z czym słuchacze mają wyjść z Twoich zajęć, jakie treści powinni zabrać ze sobą
- przygotuj sobie pytania, które zadasz w trakcie zajęć, żeby upewnić się, na ile jesteś przyswajalny – to ochroni Cię, przed tokowaniem, przy jednoczesnym braku kontaktu z rzeczywistością
- jeśli prowadzisz zajęcia online- pamiętaj aby sprawdzać czy Twój mikrofon jest włączony. Mnie, osobie hiperkinetycznej, zdarzało się kilkakrotnie, w trakcie machania rękoma, wyłączyć mikrofon i kiedy wzbijałam się na wyżyny swojej elokwencji, jakiś nieśmiały studencki głos, poinformował mnie, że od dłuższego czasu nic nie słychać
- i w końcu ustal co jest twoim celem końcowym
- Pamiętaj, żeby przekazać treść zagadnień w sposób klarowny, trzeba je samemu prawidłowo rozumieć.
Przygotuj się merytorycznie jak najlepiej. Przejrzyj nie tylko podręcznik, na postawie, którego przygotowujesz zajęcia, ale uzupełnij wiedzę o dostępne piśmiennictwo. Tylko wtedy kiedy sam wiesz, o czym mówisz, będziesz dobrze rozumiany przez słuchaczy.
- Jeśli czegoś nie wiesz, to się przyznaj.
Pamiętaj, nie ma nic gorszego niż kłamstwo w trakcie wykładu. Twoi słuchacze, darują Ci brak wiedzy, ale nigdy nie zapomną tego, że ich oszukałeś, zwłaszcza wtedy, kiedy sami dojdą prawdy szukając w publikacjach.
- Nie bój się kontaktu z grupą, pytaj, rozmawiaj, wchodź w interakcje.
Masz ogromny wpływ na atmosferę w jakiej przeprowadzisz zajęcia. Jeśli będziesz startował z pozycji „pana życia i śmierci”, wygłaszał swoje kwestie ex cathedra, to po pierwsze będziesz śmieszny a po drugie do niczego dobrego to nie doprowadzi. Najlepiej przyswaja się wiedzę w atmosferze bezpieczeństwa i zaufania. Wtedy, nawet jeśli coś nie będzie jasne to się o tym dowiesz jako pierwszy, bo nikt nie będzie się bał zapytać.
Szanuj swoich słuchaczy, jesteś tam dla nich. To oni w procesie dydaktycznym są tu najważniejsi.
- Jeśli czegoś nie wiesz, poproś o pomoc.
Nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć. Jeśli orientujesz się, bo przeprowadziłeś wstępne rozeznanie na początku zajęć, że masz w grupie ekspertów od jakieś tematu, który wypłynął w trakcie spotkania, to proś o podzielenie się doświadczeniem. Zdziwisz się ile można nauczyć się od swoich studentów.
- Zastanów się czym chcesz zakończyć wasze spotkanie.
Zawsze podsumuj to z czym chcesz wypuścić grupę. Sprawdzisz w ten sposób, czy osiągnąłeś swój cel. Jeśli coś poszło nie tak, będziesz miał szansę powtórzyć to i utrwalić na kolejnych zajęciach.
I jeszcze jedno. Z moich obserwacji wynika, że w tym zawodzie, najlepsze efekty mają ludzie, których cechuje :
– dystans do siebie
– komunikatywność
– szacunek dla innych
– prawidłowe poczucie własnej wartości
– dobra organizacja czasu
Warto pielęgnować te cechy w sobie, bo pozwalają traktować słuchaczy nie jak petentów, a partnerów, z którymi ramię w ramię przechodzimy przez fascynujący proces nauczania.
Nauczanie może być fantastyczną przygodą, jednak aby tak się stało muszą zostać spełnione następujące warunki…a zresztą, o tym opowiem Wam w następnym odcinku.
O Autorce: Dorota Ryszkiewicz – biolog z wykształcenia. Trener, coach i mediator z wyboru. Wykładowczyni wyższej uczelni, z pasji do nauczania. Italofilka.
Dane kontaktowe :
Dr n. med. Dorota Ryszkiewicz
5 komentarzy